Dom zamiast mieszkania? Stać Cię na to!
Domy tanie w budowie zyskują coraz większą popularność. Okazuje się, że również ich eksploatacja nie musi być wysoka, a koszty inwestycji i utrzymania nieruchomości są porównywalne do mieszkań w blokach. Na rynku dostępnych jest wiele projektów, które odpowiadają założeniom ekonomicznego budownictwa. Przedstawiamy zalety tego rozwiązania.
Budowa domu obecnie nie musi oznaczać 30- letniego zadłużenia w banku. Zyskujące na popularności domy jednorodzinne o metrażu nieprzekraczającym 100m2 generują koszty zbliżone do zakupu i utrzymania mieszkania. Dlatego osoby, które marzą o własnym ogrodzie, przestrzeni i prywatności powinny rozważyć zakup projektu domu taniego w budowie. Co mają do wyboru?
Oferta pracowni architektonicznych
Odpowiadając na potrzeby Polaków i wzrost zainteresowania budownictwem jednorodzinnym, pracownie architektoniczne przygotowują projekty domów tanich w budowie. Możesz zatem kupić projekt gotowy lub wprowadzić w nim poprawki. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby stworzyć własny projekt od podstaw, ale w tej sytuacji musisz liczyć się z wyższym kosztem inwestycji.
W większości są to nieruchomości parterowe, często z poddaszem użytkowym. Nie musisz adaptować go od razu — możesz korzystać tylko z dołu, a gorę zaaranżować na strych. Jednak możliwości jest znacznie więcej. Dla właścicieli niewielkich czy wąskich działek powstają projekty domów piętrowych. Jasno zaznaczony jest w nich podział na strefę dzienną — kuchnię z jadalnią i salonem oraz wypoczynkową — sypialnie, pokój gościnny. Do domów przynależy garaż 1- lub 2- stanowiskowy, niejednokrotnie też taras czy altana.
Zalety małych domów
Kupując projekty domów tanich w budowie (kliknij w link) możesz liczyć na:
- nowoczesny design — nieruchomości mogą mieć wygląd i bryłę klasyczną lub minimalistyczną z efektowną fasadą (najczęściej drewno, kamień, przeszklenia),
- niższy koszt budowy i eksploatacji niż w przypadku tradycyjnych nieruchomości,
- funkcjonalny rozkład pomieszczeń i wiele możliwości ich aranżacji.
